Strona:William Shakespeare - Dramata Tom II tłum. Komierowski.djvu/36

Ta strona została przepisana.
34
MACBETH.
LADY MACBETH.

Chybi! Wtłocz tylko męstwo w twoją próżnią,
Nie chybi pewnie. Skoro Duncan uśnie,
A mocna jazda dnia tego niemylnie,
Twardo go uśpi; obu podkomorzym
Dosadzę w winie silny trunek, że ich
Pamięć, straż mózgu, ten wykaz umysłu,
W dym się rozbije i parą rozwionie,
A tak gdy leżeć będą snem zwierzęcym,
Zmorzone trupy, cóż niedokonawa
Oboje wtenczas z Duncanem bez straży,
I z opiłemi jego dworzanami,
Którzy na siebie przejąć muszą winę,
Naszego czynu?

MACBETH.

Ródź mi samych synów!
Bo tylko mężów tworzy nie ulękła
Twoja odwaga. Któż podda wątpliwość,
Gdy w tym pokoju obu przy nim śpiących,
Krwią naznaczywa, ich własne sztylety,
Weźmiem do sprawy, że to nie ich dzieło?

LADY MACBETH.

Któż nie da wiary, gdy nad jego zgonem,
Wzniesiewa okrzyk i żałobne jęki?

MACBETH.

Już jestem gotów na ten czyn okropny,
Wszystkie się we mnie wytężają moce;
Daléj, czas łudźwa krasnemi widziadły;
Płomień zniszczenia co się wewnątrz zarzy,
Niechaj zastyga w chytrych rysach twarzy.

(Odchodzą).