Więc poprawcie taki błąd;
Teraz wszystkie won mi ztąd.
Jutro gdzie jaskinia znana,
Nad Acheronu strumienie
Zejdziem się; on tam od rana,
Przyjdzie badać przeznaczenie.
Miejcież więc gotowe kotły,
Garnki, łopaty i miotły,
I zaklęcia i uroki,
Ja się nocą pchnę w obłoki;
Potém pracy się imiemy,
Do południa czasu starczy,
Groźne dzieło dokończemy.
Na księżyca jasnéj tarczy,
Wiszą krople rosy siwéj;
Te otrząsnę ja ku ziemi,
I sztukami magicznemi
Wywiodę tak silne dziwy,
Że z pomocą urojenia,
Wtrąciem go w otchłań zniszczenia,
Stawi losom opór śmiały,
Wzgardzi życiem; w domiar kaźni,
Wyrzecze się dla czczéj chwały,
Rozumu, łaski, bojaźni.
Wiecie, ufność gdzie zbyt łudzi,
Najpewniejsza zguba ludzi.
Pośpiesz, pośpiesz i t, d.
Słuchaj wołanie; ten płomyk w chmurze,
To duch mój mały, wzywa ku górze