Tak udręczoną dziś przez srom ten wraży;
Swojej posępnej nie porzucaj straży;
Grzechy zrodzone w tem państwie, niech sobie
I grób tu znajdą i legną w tym grobie.
„Niech się plotkarski dzień nie naigrawa,
Że tak wyrytą jest na mojem czole
Mej utraconej niewinności sprawa!
Już ja złamania świętych ślubów wolę
Nie pokazywać w żadnem ludzkiem kole:
I nie znający się na zgłoskach w księdze
Z mych ócz wyczyta mego sromu nędzę.
„Niańki w dniach przyszłych uciszać gotowe
Płacz niemowlęcia mą hańbą niewieścią;
Mowca upiększać będzie swoją mowę,
Tarkwinjusza imię łącząc z treścią
Mego upadku; śpiewaków powieścią
Każda, już widzę, uczta się zaczyna,
Jak on mnie skrzywdził, a ja Kolla’tyna.
„Niech mojej sławy nie walają błotem,
Kollatynowi wszak się to należy,
Ażeby obmów nie stał się przedmiotem:
Trąd nie oszczędzi i gałęzi świeżej,
Hańba i za nim, choć czysty, pobieży,
Tak, jak ja byłam dla mojego pana
Aż do tej chwili czysta, nieskalana.