Strona:William Shakespeare - Lukrecja.djvu/46

Ta strona została przepisana.

Kiedyż z biedactwa zdejmiesz nędz łańcuchy;
Pokrzepisz ciała, chore zleczysz duchy?
K’tobie czołgają się chromi i ślepi,
Ale Przypadek o nich nie zaczepi.

CXXX.

„Chory umiera, a lekarz śpi sobie;
Sierota głodna, jej zdzierca się pasie;
Prawo ucztuje, a wdowa w żałobie,
Rada się bawi, dżuma dobrze ma się!
Na czyn litosny zbywa ci na czasie!
Złość, zazdrość, zdrada, kradzież, mordy krwawe —
Twe im godziny sprawiają zabawę.

CXXXI.

„Prawda i cnota, potrzebując ciebie,
Wnet na tysiączne natrafią przeszkody,
Płacić ci muszą; li Grzech w swej potrzebie
Wolny od tego! Na Grzechu wywody
Zważasz i wszelkie wyprawiasz mu gody.
Z Tarkwinjuszem tylko z twej przyczyny
Nie przybył do mnie Kollatyn jedyny.

CXXXII.

„Ty jesteś winien mordu i kradzieży,
Winien podżegań i łamania wiary;
Tyś winien zdrady, podstępnych obieży,
Tyś kazirodztwa winien i bezmiary
Wszelakich grzechów, tej ohydy starej,
Grzechów, co były od pierwszego słońca
I będą wiecznie aż do świata końca.