Strona:William Shakespeare - Lukrecja.djvu/55

Ta strona została przepisana.
CLXI.

„Skryj urągania, ty rzeszo niemiła,
W puszystej piersi!“ — do ptasząt zawoła —,
„Milcz, aż gdzie sięga słuch mój! Żadna siła
Mych niepokojeń ukoić nie zdoła!
Gospodarz smutny, zbędna jest wesoła
Gromada gości. Dla żałobnej duszy
Żałość! Niech inne słuchają was uszy!

CLXII.

„Chodź, Filomelo, nuć o uwiedzionej,
W mych rozwichrzonych włosach nuć, jak w krzewie!
Jak ziemia płacze, słysząc twoje tony,
Tak oddźwięk znajdziesz w moich łez ulewie;
Diapazonem jęk mój w twoim śpiewie:
Twej o Tereju jaśniejszej gawędzie
Brzęk o Tarkwinju ciemny wtórzyć będzie.

CLXIII.

„Jak ty ocierasz pierś swoją o ciernie,
By swój podniecać ból, tak ja przyłożę
Sztylet do serca, w ślad twój idąc wiernie;
Błyskiem swe oczy śmiertelnie zatrwożę
I potem padnę! Oto co nam może
Napinać struny serc, aby z ich wnętrza,
Mogła wytrysnąć skarga najgorętsza.

CLXIV.

„Ale nie śpiewaj za dnia, by człowieka
Nie zawstydzało cię oko; nam głucha
Pustosz potrzebna, od drogi zdaleka,