Strona:William Shakespeare - Lukrecja.djvu/66

Ta strona została przepisana.

Niezapomniała też sztuka malarza.
O bladych tchórzach: taki obraz stwarza
Tych nędznych chamów, że przysiągłbyś jeszcze,
Iż twoim oczom widne są ich dreszcze.

CC.

Ajaks i Uliss!... Jak was sztuka wzruszy,
Którą w obliczu obu zobaczycie!
A twarz każdego to obraz ich duszy,
W twarzach tych pełne maluje się życie:
Ajaksa gniewny żar, w oku obycie
Zasię łagodne i mądre to, wiera!
Z spojrzeń chytrego Ulissa wyziera...

CCI.

Tu wasze oko Nestora zobaczy,
Jak gdyby Greków zapraszał do wojny:
Widać, chce skupić uwagę słuchaczy
Ruchem swej ręki, a ruch to spokojny.
Gdy tak przemawia, włos brody, tak hojny
W srebrną siwiznę, faluje, zaś chyży
Oddech snać płynie ku niebieskiej wyży.

CCII.

Naokół starca tłum ciekawych osób
Pochłania, widać, jego przemówienie;
Wszyscy słuchają, lecz na różny sposób,
Jakby ich głosy więziły syrenie:
Malarz tych na dół, tamtych w górę żenie,
A częstokrotnie zmysły twoje łudzi:
Tułów gdzieś skrył się, masz li czaszki ludzi.