Strona:William Shakespeare - Lukrecja.djvu/72

Ta strona została przepisana.

I owo „lśniła” jakby w jednym skoku
Od „być nie może” na skutek widoku
Tego odłącza, zmienia na „nie może
Być, by nie lśniło takie zło nie boże!”

CCXXI.

„Bo jak ten Synon, ten obraz obłudy,
Wygląda tutaj smutnie i łagodnie,
Jakby go troski zgnębiły i trudy,
Tak i Tarkwinjusz przyszedł spełnić zbrodnię,
Niby mający cnotę za przewodnię!
„Jam mu wierzyła jak Priam, i moja,
Dzięki tej wierze, zburzona jest Troja!”

CCXXII.

„Patrz, patrz jak Priam leje łzy bez miary,
Litując łez się kłamnego Synona!
Gdzież jest twój rozum, ty Priamie stary?
Za każdą ślozę jeden z twoich skona:
Ogień z nich każda, a nie woda słona,
Każda ich kropla, co cię tak rozczula,
Jest dla twej Troi jak ognista kula.

CCXXIII.

„Czart swój dobytek kradnie z piekieł cieni,
Synon płonieje, a z zimna mu kości
Drżą, lecz w tem zimnie ogień się płomieni.
Sprzeczność potrafi zamknąć się w jedności,
Aby móc durzyć niemądrych li gości.
Tak Synon durzy Priama i fala
Łez, a nie ogień miasto mu podpala”.