Którą odrazu przekroczyć wypada,
Jeżeli nie mam się potknąć. Swój cały
Zgaście blask, gwiazdy, byście nie widziały
Żądz mych ponurych, tkwiących tak głęboko.
Niechże na rękę nie patrzy me oko —
Lecz niech się staną rzeczy, które mogą,
Jeśli się staną, oko przejąć trwogą.
DUNKAN: Tak, drogi Banko! Przedzielny to człowiek!
Piać na cześć jego pochwały — to pokarm,
To bankiet dla mnie!... Podążajmy za nim
Tam, gdzie nas jego wyprzedza troskliwość,
By nas powitać... Krewniak to zaiste
Nieporównany...
LADY MAKBET: „Spotkały mnie w dniu mojego zwycięstwa; przekonałem się po najpewniejszych dowodach, że mają w sobie więcej, niż wiedzę śmiertelnych. Kiedym pałał żądzą zadawania im dalszych pytań, zmieniły się w powietrze i znikły śród niego. Gdym stał osłupiały z podziwu, nadeszli posłowie od króla i powitali mnie tanem Kawdoru, którym to tytułem pozdrowiły mnie były poprzednio one siostry-wiedźmy, słowami „Witaj, przyszły królu!“ odsyłając mnie ku dniom idącym. Uznałem za stosowne donieść ci o tem, najdroższa moja uczestniczko wielkości, abyś przez nieświadomość, jaką zapowiedziana ci wielkość, nie utraciła należytego udziału w radości. Weź to sobie do serca i żegnaj!“