Strona:William Shakespeare - Makbet tłum. Kasprowicz.djvu/57

Ta strona została przepisana.
[254—265]55
MAKBET — AKT III

DRUGI MORDERCA: Światło!
Światło!
TRZECI MORDERCA: To on jest.
PIERWSZY MORDERCA:Do dzieła!

(wchodzi BANKO i FLENS z pochodnią)

BANKO:Deszcz będzie
Padał tej nocy.
PIERWSZY MORDERCA:
A zatem niech lunie!

(rzucają się na Banka)

BANKO: Zdrada! Uciekaj, mój Flensie, uciekaj!
O, ty mnie pomścisz!... Nędzniku!

(umiera; FLENS ucieka)

TRZECI MORDERCA:Któż to
Zgasił pochodnię?
PIERWSZY MORDERCA:
Czy nie trzeba było?
TRZECI MORDERCA: Padł tylko jeden; syn umknął.
DRUGI MORDERCA:Najlepsza
Połowa sprawy utracona.
PIERWSZY MORDERCA:Chodźmy!
Należy donieść, ileśmy zrobili.

(wychodzi)
SCENA IV.
Sala przyjęć w pałacu.
Uczta przygotowana.
(Wchodzą MAKBET, LADY MAKBET, ROSSE, LENNOKS, panowie i świta)

MAKBET: Znacie, panowie, swoje stopnie; siądźcie,
I od pierwszego aż do ostatniego
Witam serdecznie.