Strona:William Shakespeare - Makbet tłum. Kasprowicz.djvu/83

Ta strona została przepisana.
[306—387]81
MAKBET — AKT IV

MAKDUF:W zastępach
Strasznego piekła nie znajdziesz szatana,
Któryby w złości przewyższał Makbeta.
MALKOLM:
Wiem, że jest krwawy, rozpustny, fałszywy.
Podstępny, chciwy, gwałtowny, że w wszelkim
Smakuje grzechu, jak się tylko zowie —
Przecież rozpusta moja nie zna żadnych
A żadnych granic... O nie! Wasze córki,
Wasze małżonki, dziewice, matrony,
Nie zapełniłyby studni mej żądzy;
Chuć moja każdą zerwałaby tamę,
Coby stanęła wpoprzek mojej woli:
Lepszy jest Makbet, niźli taki władca.
MAKDUF: Nieokiełzany brak powściągliwości
W ludzkiej naturze jest również tyranją.
Ona to była powodem przedwczesnej
Utraty tronów szczęśliwych, król przez nią
Upadł niejeden. Nie lękaj się przecież
Brać, co twojego! Pożądaniom swoim
Uczynisz zadość w całej pełni; zimny
Dla oczu świata, będziesz mógł go mamić.
Chętnych białogłów mamy dość; nie może
Być w tobie, panie, taki sęp, ażeby
Pochłonąć tyle, ile się nastręczać
Lubi wielkości, jeżeli ją widzą
Skłonną po temu.
MALKOLM:Ponadto w tym moim
Straszliwie podłym ustroju tkwi taka
Nienasycona chciwość, że, jeżeli
Zostałbym królem, mordowałbym panów
Naszego kraju — jednych dla klejnotów,
Drugich, by zabrać im domy. Ta moja
Żądza, ażeby posiąść coraz więcej,