Strona:Wincenty Pol - Pieśni Janusza.djvu/100

Ta strona została przepisana.
98

Aby ukazom nie dawać posłuchu,       104
I przed sprawnikiem[1] nie padać na duchu;
Ale z początku wykrętnością samą
To czas mitrężyć, to terminy mijać, —
A jak exequens[2] stanie już pod bramą,       108
To w po-za-drodze[3] z czeladką rozbijać, —
I setnych razów gościom[4] nie żałować;
Bo by inaczej na złe nam to wyszło, —
I nigdy w niczem Moskwie nie folgować,       112
Choćby ze wszystkiem zfrymarczyć się przyszło;
Przeto wędliny, chleb i wódkę starą,
I co się tylko dla żołnierza zgodzi,
Chować po puszczach pod gardłową karą;       116
Bo to inaczej Moskwa kraj ogłodzi,
A Koroniarze strudzeni z pochodu
Jak tu nadciągną, niechaj nikt nie powié,
Iż jako w puszczy doznał w Litwie głodu;       120
Owszem, dar Boży niech pożyją zdrowi.
A ten czas krótki, — nim ich Bóg sprowadzi,
Sławnych z affektu dla kraju polskiego,
I z animuszu i z męstwa przedniego, —       124
Litwa już sobie i sama zaradzi:
Bo wiedzieć trzeba o tem doskonale,
Że Moskwa przepaść musi już koniecznie;
A choć tam trochę będzie niebezpiecznie       128 ,
Byle się wybić, byle kraj był w cale,
Jako Bóg żywy! — wszystko będziem mieli;
Bo zawsze szczodrą ziemia nasza była,
A nim ją w szpony Moskale ujęli,       132
Lepiej, pamiętam, niż dzisiaj rodziła.

  1. w. 105 sprawnik, urzędnik carski, ziemski.
  2. w. 108 exequens = ten, co egzekwuje ukaz carski.
  3. w. 109 w po-za-drodze, forma niezwykła, skrócona, zamiast: z ukrycia poza drogą zwykłą rozbijać najeźdźcę przy pomocy czeladzi dworskiej.
  4. w. 110 gościom = ironicznie, zamiast Moskalom.