Strona:Wincenty Pol - Pieśni Janusza.djvu/104

Ta strona została przepisana.
102

Przemyślską ziemię widzi pod stopami,
I znane wioski pomiędzy sadami;       24

Błądzą ruczaje, krzyżują się drogi,
Wzgórzami szumią cieniowane bory[1],
Gdzieniegdzie sterczą i cerkwie i brogi[2],
Z poza lip starych wyglądają dwory;       28

Na prawo widać zamdlone[3] Karpaty,
Zachodem płoną Kresowickie wieże[4];
Na lewo piękna równina się bierze,
Widać przy cerkwi rozsypane chaty,       32

Gniazdo bocianie na starej stodole,
I słychać rżenie stada domowego;
A, trochę bliżej, w sadowiny[5] kole
Wznosi się baszta, — na niej dwór Łowczego.       36

Jakże-to sercu tak znana ta strona!
Coś się mignęło... słychać brzęk okienka...
Błękitna suknia... — czarny włos... to ona!
Westchnął to moja! to moja panienka!       40

I zda się, razem z westchnieniem puszczoném,
Bieży, czy leci, czy powietrzem płynie
Ku niej, a ku niej i za dworem onym;
A krzyże cerkwi mkną pod nim w dolinie.       44


  1. w. 26 = bory, cieniowane wzgórzami, szumią, t. j. rozmaitość barw leśnych zależy od wzgórz, porosłych rozmaitemi drzewami, i rzucających cień.
  2. w. 27 brogi: bróg, skład zboża pod daszkiem na czterech drągach.
  3. w. 29 zamdlone = zamglone, mgłą otulone, prawdopodobnie błąd druku.
  4. w. 30 Kresowickie wieże, właściwie Krysowickie, od Krysowic; wieś ta leży w powiecie mościskim, znanym dobrze Polowi z lat młodzieńczych.
  5. w. 35 sadowina, sad owocowy niewielki.