Z takiem wojskiem, z takim ładem,
Niech pioruny w pułk ten trzasną! 40
Choć posłucha nawet który,
Zajmie pocztę[1] i nie gada —
To jak wymknie z jakiej dziury
Gdzieś tam kozak, — krzyczy: „zdrada!“
„Ha — to darmo! Ja inaczej 45
Stawiać widet[2] już nie umiem,
Ani wojny nie rozumiem,
Jak, że jeden zawsze znaczy.“
Biada — młodsi na mnie liczą,
Walą jak na szkapę siwą; 50
Niby starsi tylko krzyczą:
„Nuż Doroszu! dalej — żywo!
„Dorosz patrol dziś prowadzi,
„I języka[3] się postara,
„Dorosz niechaj sobie radzi: 55
„Niema owsa, głodna wiara —
„Dorosz! a czy kute konie?
„Dorosz — na sąd i do rady!
„Dorosz służbę ma w szwadronie,
„Dorosz jedzie dziś na zwiady.“ 60
Słowem, panie, — mówiąc krótko —
Hasłem w pułku imię moje!
Brzmi wieczorem, brzmi z pobudką,
Dzień przejeżdżę, noc przestoję:
Bo to mało ważą młodzi, 65
Że się w służbie wiek strawiło,
Ze się starszych poczcić godzi —
Nie tak, nie tak, dawniej było!...
Ciężka służba obozowa,
Ale jeszcze z nią pół biedy; 70