„Tęgi chłopak! — a zabrali —
„Szkoda mi go, szkoda! 16
„Nuż Wizoski!“ — A Wizoski
Ruszył samotrzeci[1],
Szybko, jako piorun boski,
Biała czapka świeci. 20
„sława bogu!“ — huknął, strzelił,
Skłół kilku na przedzie,
Jak mógł kordem ćmę obdzielił,
I rannego wiedzie. 24
I znów paśli na rozłogu,
W niebo bila wrzawa:
„sława bogu! sława bogu!“
Białym czapkom sława! 28
Wszystko się dziwnie plecie
Na tym tu biednym świecie;
A ktoby chciał wszystkiego rozumem dochodzić,
I zginie, i nie będzie umiał w to ugodzić.
Jan Kochanowski
Kurz się drogą bałwani,
Świat tumany ciemią:
Jadą, jadą ułani
Sandomierską ziemią. 4
Białe na nich wyłogi:
„Dyć to pułk nam znany!
„A gdziez Jonek z Ozogi?
„Gdzie nas brat kochany? 8
Wsyscy święci Janieli!
„Cały pułk juz minoł!