Strona:Wincenty Pol - Pieśni Janusza.djvu/176

Ta strona została przepisana.
174

I podał, jak gdyby nic nigdy nie było,       144
A przy drzwiach kozactwo na piękne już piło.
I jeden z nich krzyknął: Na zdrowie carowej!
I wzięcie hetmana! — „I wasze tułowy!
— Odkrzyknął Puławski — wszak wiecie, jak biję?       148
Polska krew — wrogom wbrew! niech Ojczyzna żyje!
A licho na Moskwę i głowę carycy!“
I palnął dwa razy przez okno z krucicy[1],
I we drzwi: jak szatan demeszką potoczył.       152
Mnie nie czas już do drzwi, przez okno-m wyskoczył.
„Czechowski[2]! nuż plecy!“ i rąbiem się młyńca,
Plecyma jak skuci, dokoła dziedzińca.
O! ciasno bój chodził ! — wtem utknął Puławski, —       156
Upada, — a w bramie jak huknie Czerkaski!
Jak wpadnie z naszymi ! w kapustę nuż siekać...
Sąd Boży! nie było już kędy uciekać...
Kozactwo do nogi z pradziadka wybito,       160
I zdrowie przybyłych na trupach wypito.
Moździerze zagrzmiały: Niech żyje Puławski!
A hetman zawołał: „Niech żyje Czerkaski!
Polska cnota!       164
Wolność złota!
I rzeczpospolita!!!“



PROROCTWO KAPŁANA POLSKIEGO[3]

Próżno wołają, żeś w grobie;
Albowiem powiadam Tobie,
Że się Twe rany zagoją,
Że ten grób kolebką Twoją.

W Hymnie do Polski. — De La Mennais

Wytrwaj mój ludu! Już Twój ranek świta.
Powstań do życia! Już się rozjaśniło,

  1. w. 151 krucica, krocica krótki kieszonkowy pistolet.
  2. w. 154 Pułaski i Czechowski, osłoniwszy się wzajemnie plecami, rąbali szablą puszczoną młyńcem, t. j. obrotem kolistym bez przerwy.
  3. PROROCTWO KAPŁANA POLSKIEGO jest wyraźnem echem Widzenia ks. Piotra z III części Dziadów; widać także wpływ Hymnu