Strona:Wincenty Pol - Pieśni Janusza.djvu/186

Ta strona została przepisana.
184

A pojmiecie? co to trzeba:
Chwycić iskrę życia z nieba,
By umarły wstał! —
I o wierze i o wieku,
O narodzie i człowieku
Sam świadectwo dał!?       150

Gdzież śpiewaki? — Było tylu!
Dziś ostatni już na chylu[1]
Pieśń ostatnią gra!
Gdzież słuchacze? — Ach! jak wielu
Do jednego biegło celu...
A dziś — kto ich zna?!       156

Gdzież są tamci[2], co słuchali
Pierwszych pieśni grania fali,
Co płynęła w świat?...
Gdzież słuchacze moi wcześni?
I kto śledził ciąg mych pieśni?
Kto żyw z onych lat??...       162

O, tyś jeszcze, ziemio, żywa!
I nadzieją miłościwa!
Jest Bóg tu i tam!
Hej! mogiły, skały, zdroje!
Stepy! orły! dęby moje —
Was ja jeszcze mam!       168

Bóg skrzętnemu żyzne kraje,
A dzielnemu wolność daje,
W wielkim rządzie swym —
Więc obrońcy ziemi męstwo,
Wiernej duszy da zwycięstwo
Nad ciemnym i złym!       174

  1. w. 152 na chylu = na schyłku.
  2. w. 157 tamci, t. j. Mickiewicz, Odyniec, Garczyński, Goszczyński i i.