stroną, kędy „Oszmiana z naszą Lidą Zawsze razem idą“ i kędy to
Matuszewicz z Owsianiszek
I Tur z pod Olity
I Senkowski z Górnych Szyszek
Wpadli na trakt bity: —
można wreszcie przypomnieć sobie, że jak Pan Tadeusz wykpi przerażonych po klęsce Jenajskiej landratów, hofratów, psubratów, — tak Pieśni Janusza dadzą szkicowo rzucony obrazek:
Hałas, tartas po Poznaniu
Każda chwila wieści sieje,
Wszyscy mówią o powstaniu,
A Prusak truchleje...
Wszystko razem świadczy, że obaj poeci czujnem uchem wyczuwali tętno ówczesnego życia narodu i czerpali z tych samych głębin, z tych samych nieprzebranych pokładów.
Artyzm wykonania był oczywiście odmienny. Urok Pieśni Janusza tkwił głównie w uczuciu męskiem, żołnierskiem; to uczucie dobrało sobie formę jedynie odpowiednią, niezrównaną w prostocie i śpiewności. Były to bowiem w najpierwotniejszem znaczeniu pieśni, których zwykłym głosem deklamować nie można prawie, bez zatarcia cech istotnych.
Boć nie myślami imponują te Pieśni, tylko uczuciem. Zakres myśli w nich ubogi, jak ubogie były strzechy zaścianków, których jedynem bogactwem był niewyczerpany zapas poświęcenia dla sprawy narodowej.
Filozofja zaś Pieśni całkiem prosta, barska: kropić, kropić i kwita! Wszystko w Pieśniach proste i jasne;