Strona:Wincenty Pol - Pieśni Janusza.djvu/38

Ta strona została skorygowana.
36

wojenne r. 1831 nadawały ton. Niema na początku autografu ani Szabli Hetmańskiej, ani Konfederata; widocznie ugrupowanie całe miało mieć zrazu inny charakter, a może podział treści wyróżniał Piosnki od Gawęd. Dochowanych ośm stronic autografu zawiera też sporo różnic między tekstem pierwotnym a pierwodrukiem. Odmianki te podane są w naszem wydaniu w odpowiednich miejscach u dołu tekstu; nie będziemy zatem tutaj ich wyszczególniać. Widać z tych odmianek, że Pol bardzo się starał nietylko oto, aby dobrać jak najtrafniejszego wyrazu i uniknąć niejasności, ale także przemieniał całe strofy, jeśli zwrot jaki wydał mu się mniej udanym. Ile na przeróbce zyskiwała piosnka, widać to n. p. z takiego Powstańca Litewskiego, który w autografie jeszcze ma taki początek:

Hej, na pięknym, białym koniu
Jedzie ktoś po błoniu.
Chorągiewką wiatr powiewa,
A on sobie śpiewa:

W druku zaś czytamy:

Jedzie szlachcic okoliczny,
Konik pod nim śliczny.
On do korda przypasany
A konik zhasany.

Tu odezwało się dalekie echo Jana Kochanowskiego („do korda przypasany“[1]) i zmieniło ułana z chorągiewką na szlachcica z zaścianka, z „okolicy“.
Czasem pierwotny rym, gwarowo zabarwiony, nie wytrzymał próby, zniechęcił poetę i cała strofa uległa zmianie, zatracając pierwotny nastrój osobisto-liryczny. Dotyczy to trzeciej strofy Belwederczyka, która w autografie brzmi:

  1. „przypasany do miecza rycerz“. Fraszki, III, 1.