Strona:Wincenty Pol - Pieśni Janusza.djvu/6

Ta strona została przepisana.

ścizną. Pora ustalić sąd o jego twórczości i znaczeniu w dziejach naszej poezji: prawda może się wyłonić tylko z nieuprzedzonego, niezabarwionego sympatjami lub antypatjami rozejrzenia się w tem, co w puściźnie Pola zachowało siłę żywotną i po dziś dzień przetrwało nie na półkach bibljotecznych, ale w duszach obecnego pokolenia.
Nie zamierzamy tu bynajmniej wyczerpać przedmiotu, tak rozległego i nastręczającego tyle spornych kwestyj. Narazie sięgnijmy do samego gruntu sławy Pola i spytajmy, odkąd-to stał się on głośnym i powszechnie u nas umiłowanym? Od czasu, kiedy w r. 1835 Pieśni jego obiegły całą Polskę i były w sercach i na ustach wszystkich; sprawił to zbiorek na oko niepokaźny: mała, w Paryżu wydana bez nazwiska autora, książka, p. t. Pieśni Janusza. Znaczenie tej książki najlepiej określił świadek współczesny wrażenia, jakie sprawiła, Z. Kaczkowski:
„Te Pieśni, które nie mają równych ani w naszej, ani w żadnej innej literaturze, które kraj cały umiał na pamięć, a które, czego sam byłem świadkiem, śpiewano zarówno we dworach szlacheckich, w rzemieślniczych warsztatach miejskich i w chatach włościańskich — postawiły Pola odrazu na piedestale tak wysokim, na jakim wtedy nie stał żaden z naszych poetów. Te Pieśni oczarowały całe społeczeństwo, weszły w jego krew, napełniły sobą powietrze i dały Polowi taką popularność, o jakiej, kto wtedy nie żył, nie może sobie zrobić wyobrażenia. Pol stał się człowiekiem świętym, jak prorok z nieba zesłany, i wyrocznią dla wszystkich: kto go zdaleka zobaczył, ten sobie dzień ten zapamiętał, jak wielkie święto; kto jego szaty się dotknął, ten z głębi piersi odetchnął i wiarę