Strona:Wincenty Pol - Pieśni Janusza.djvu/64

Ta strona została uwierzytelniona.
62

A przy grze brzmi pieśń ponura:       16
„Hej, rabiata! ura! ura!
„Polszcza złota da!

„Kto w Warszawie był, panowie,
„Przyzna, że tam — jako zdrowie —       20
„Dziewcząt co nie miar.
„My miatieże[1] uśmierzemy,
„A Poleczki obejmiemy,
„Ura! ura! Car!       24

„Na Warszawie zrośnie trawa,[2]
„Głośno gruchnie carska sława,
„A nam zejdzie plon:
„Nam to lico krasawicy,       28
„A wam Sybir, buntownicy.
„Ura Polszczy skon!“ — —

— „Dosyć tego już, panowie! —
Rotmistrz Doniec w gniewie powie —       32
„Nie piję na skon!
„Im tak miła z Wisły woda,
„Jak nam z Donu! — niech swoboda,
„Niechaj żyje Don! — —       36

„Nikt nie powstał? co, nikt!?“ — wrzasnął —
I puharem o ziem trzasnął
Na padleców zgon.
„Oj! nie winem[3] dziś panowie       40
„Trzaby wypić Donu zdrowie,
„I biesiady wron[4]!“ —


  1. w. 22 Miatież: bunt. — Miatieżnik: buntownik. (Obj. poety)
  2. w. 25 zapowiada takie zniszczenie Warszawy, że trawa porośnie na miejscu, gdzie była stolica Polski.
  3. w. 40 nie winem, ale krwią. — Rotmistrz kozaków dońskich poczuwał się do niezależności ukraińskiej i dlatego żałują go kozacy.
  4. w. 42 biesiadą wron są trupy na pobojowisku.