Czasem siekańcem[1] jak człowiek dosadzi, 76
To źwierz nie jeden farbuje[2] po trawie.
Zanim kraj cały powstaniem osaczą,
Reimentarze[3] rotmistrzów wyznaczą,
Każdy gospodarz w parafiji swojej 80
Niech nad oddziałem obejmie komendy.
Kraj — to nie żarty! a czas dziś nie stoi;
Więc baczne, bystre mieć mi oko wszędy!
Może dziś, jutro, głos straszny zawoła: 84
O, kochający sercem wasze plemię!
Brońcie krwi waszej, waszego kościoła!
Brońcie praw waszych, brońcie waszą ziemię!
Wydajcie na jaw wasze polskie cnoty, 88
Które pół wieku obca dłoń niweczy!
Oczyśćcie wasze szacowne klejnoty,
Haec ornamenta Pospolitej Rzeczy![4] —
W on czas z przyborem, jak się wyżej rzekło, 92
Niech oraz Naród w powiecie się wzburzy;
Ale prostactwo by mi się nie wlekło,
A szło porządnie, — bo kto żołnierz, służy.
W on czas niech szlachta na konie usiędzie, 96
Kordów pociągnie na rozstajnej drodze;
Bo nasza Litwa sfrasowana srodze
Krzyżową sztuką odrabiać się będzie.
Czemu secundo[5] tutaj się ogłasza 100
Szlachcie osiadłej, jak też nie osiadłej,
Ob senectutem[6] na zdrowiu upadłej,
I nie mogącej podźwignąć pałasza: