tem ufundował dla niej katedrę w akademii krakowskiej. Nigdy nie rozbiera i nie klasyfikuje tego, co mu podszepnął własny spryt i doświadczenie, a co powiedziały gwiazdy. I to i tamto jest owocem nauki i bystrości rozumu.
Jego proroctwa, obliczone i skombinowane niby to na podstawie astrologicznych obliczeń, są po prostu kombinacyą, wysnutą z charakterów i zdarzeń ludzkich. Dlatego miłuje astrologię.
Medycyna i doświadczenie dają mu wiedzę, astrologia — siłę.
On tłumom rzucił kilka ogólników, a w końcu, żeby usankcyonować swoje zdanie i niejako okryć je powagą większą, wybrał Merkurego i na niego zwalił cały ciężar obecnej biedy.
Sam zaś, zamknięty w swojej pracowni, rozmyślał nad wypadkami i ludźmi.
Siedzącego nad stołem i opartego oburącz nad pergaminem, zastała tak kobieta, która weszła przed chwilą do pracowni. Mistrz Marcin zdawał się być wpatrzony bacznie w ów kalendarz i nie słyszał jej kroków, dopiero gdy położyła dłoń na jego ramieniu wzdrygnął się i podniósł głowę.
Kobieta uśmiechnęła się, potem wzięła Mistrza za rękę i rzekła czeskim akcentem:
— Wieczerza już na stole.
Strona:Wincenty Rapacki - Król Husytów.djvu/14
Ta strona została przepisana.