— A cóż wy mówicie — zwrócił się król do Grzegorza?
— Potwierdzam zdanie Marcina — Miłościwy Panie. Jest trucizna.
— I kogoż podejrzywacie?
— Racz Wasza Królewska Mość rozkazać, aby przeprowadzono badanie.
Badanie w owych wiekach, to tortura. Torturowano więc służbę męską i żeńską i nic z nich nie wydobyto, tymczasem ta, o którą głównie chodziło, Agata, rusinka, zniknęła jak kamień w wodę i zaraz urosło podejrzenie, że sprawczynią nikt inny, tylko królowa.
— Królowa kazała otruć księżniczkę Jadwigę!
Tak mówił ogólny głos ludzki, któremu trzeba się było poddać i wymierzyć sprawiedliwość.
Królowa musiała przysiądz, że jest niewinną.
Pod troskliwą i baczną opieką mistrza Marcina, skrzepiona jego lekami i serdecznem ciepłem, Jadwiga zaczęła powoli wracać do życia.
W tydzień potem zjawił się na dworze Korybut.
Jakże innym stanął przed królem.
Już teraz nie kornym a uległym młodzieńcem, ale mężem, co siłę niesie w sobie. Zdaoł