Strona:Wincenty Rapacki - Król Husytów.djvu/8

Ta strona została skorygowana.

świecie, ale kto ich przeżyje, doczeka dni szczęśliwych, jakich na ziemi nie zażywano jeszcze.
Zdanie to czcigodnego mistrza Marcina przynosi zaszczyt jego przenikliwości i wysokiej wiedzy.
— Czeka nas zamęt straszliwy — mówił z powagą, marszcząc brwi i wyciągając prawą rękę ponad głowy zdumionych słuchaczy. — Ani Jowisz umiarkowany i dobrotliwy, ani Wenera przychylna, ani Mars popędliwy i ponury, ani zimny Saturn nie poradzą nic, gdy Merkury objął rządy nad światem. Ten Merkury zdrajczy a przewrotny, który zseła choroby, strachy i długi — on, który kieruje handlem i panuje nad postrachem, rządzi ranami, snami i kradzieżami, ten Merkury sprawi straszliwy przewrót w ludzkich sprawach.
Słowa te sakramentalne wygłosił mistrz Marcin zebranym tłumom, które przyszły go pytać o przyczynę zjawiska na dziedzińcu zamkowym, poczem sam z całą powagą, jaka przystoi tak wielkiemu uczonemu, skierował kroki swoje ku baszcie, w której było jego obserwatoryum.
Po odejściu uczonego głębokie westchnienia wydobyły się z piersi — każdy ze słuchaczy pomacał się po worku, jakgdyby chciał się zabezpieczyć przed złodziejskim Merkurym, potem znów spojrzano na niebo, pokiwano smutnie i poczęto rozchodzić się do domu.