Strona:Wincenty Rapacki - Król Husytów.djvu/91

Ta strona została przepisana.
IX.

Korybut wściekły i wzburzony, mistrz Marcin oniemiały z trwogi, a Zawisza uśmiechnięty spokojny wyszli z komnaty królewskiej.
— To u was tak dzierżą króli wasi księża.Wstyd! hańba! ohyda!
— Zapominacie, że on nietylko księdzem, ale królewskim doradcą i powiernikiem, — rzekł Zawisza.
— To nie powiernik ani doradzca, to pan wszechwładny. Dużo mi mówiono o tym Zbigniewie, ale to, com widział i słyszał, jest nad mój podżiw. Jeden klecha trzęsie królestwem.
— Ten klecha jest rozumny.
— A toć jest i przebiegły i chytry i co tam chcecie, kiedy umiał tak owładnąć wszystkiem — ale hańba tym, co mu się tak prowadzić dają.
— Nie mówcie tego tak głośno, książę — rzekł cichym głosem Marcin.