Strona:Wino i haszysz. (Sztuczne raje). Analekta z pism poety.djvu/081

Ta strona została uwierzytelniona.

ści — żeby, mówię, stara bajka o Odynie nie mogła się stać dla entuzjasty tragiczną rzeczywistością.
Zdaje się. że już dość mówiłem o niesłychanym rozroście czasu i przestrzeni — dwóch pojęć zawsze bliskich, przed zagadką których umysł staje jednak wówczas bez smutku i bojaźni. Spogląda on z pewną melancholijną rozkoszą w głąb lat i zapuszcza się odważnie w nieskończoną dal przyszłości. Nietrudno domyśleć się, że ten wzrost anormalny i bezwzględny stosuje się również do wszystkich innych uczuć i idei — a więc do życzliwości i miłości. Hołdowanie pięknu musi z natury rzeczy zajmować obszerne miejsce w duszy typu uduchowionego, który przyjąłem jako podstawę mego założenia. Harmonja płynności Iinji, eurytmja ruchów wydają mu się w chwili marzenia koniecznościami — obowiązkiem nietylko wszystkich istot stworzenia, ale również jego samego, owładniętego marzeniem — obdarzonego w tem stadjum kryzysu cudowną zdolnością pojmowania nieśmiertelnego rytmu wszechrzeczy. I jeżeli nasz fanatyk piękna jest pozbawiony piękności osobistej, nie sądźcie aby cierpiał długo, będąc zmuszony uznać ten fakt, lub żeby się uważał za fałszywą nutę w świecie powszechnej harmonji i piękna, który improwizuje jego wyobraźnia. Sofizmaty haszyszowe są liczne i godne podziwu; prowadzą one zazwyczaj do optymizmu — jednym zaś z głównych, najbardziej skutecznym jest