niały się one w szkło, gdyż były dawane nie z serca.
Janek miał tylko parę groszy. Oddał je natychmiast, a dziadek z radością je przyjął i zamieniły się one w dużą złotą monetę.
— Idź Janku, — rzekł żebrak — to bardzo pięknie z twojej strony, żeś obdarzył mnie tak sowicie. Idź do zamku, szczęście tam ciebie spotka. Janek poszedł znaną już drogą i wszedł do sali.
Przed oknem stała dawna staruszka i przyglądała się drzewu, na którem grali krasnoludkowie.
— Jak mogą i skąd umieją tak grać pięknie te małe istotki? — spytał Janek.
— Mogą ładnie wygrywać, bo są szczęśliwi, a czy wiesz dlaczego są szczęśliwi? bo są zdrowi.
Jestto bowiem drzewo zdrowia, na którem oni grają tak pięknie.
— Ach! gdybym to i ja mógł tam siedzieć! — zawołał chłopiec. — Jestem chory i wyzdrowieć dotąd nie mogę...
— To być nie może, — rzekła piękna
Strona:Woda Zdrowia.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.
— 13 —