Strona:Wodna Pani i Złota Marysia (1939).djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.

prząść i tkać cieniutkie płótno. Swoją jedynaczkę macocha pieściła coraz bardziej, nie pozwalając jej nic robić. Za to Złota Marysia z dniem każdym miała więcej roboty. Musiała sprzątać chatkę, gotować jedzenie, czyścić ubranie przyrodniej siostrze. Z dnia na dzień też macocha stawała się dokuczliwsza i bardziej gniewna. Zazdrosna była o to, że wszyscy dokoła tak lubią Złotą Marysię i zawsze witają ją przyjaźnie, a dla jej córki nikt nigdy nie ma słowa pochwały.

— Czemu nie zapędzicie swojej córki do pracy? — pytały nieraz sąsiadki. — Dziewczyna już jest taka duża, a nic zrobić nie potrafi. Z próżniactwa i nudy złość się rodzi. Czarna Marysia, choć przecież szpetna nie jest, ma taki wyraz złości w twarzy, że aż spojrzeć na nią przykro. A popatrzcie na Złotą Marysię — jak wesoło błyszczą jej modre oczki, choć cały dzień pracuje ciężko.

8