Strona:Wodna Pani i Złota Marysia (1939).djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.

Po tej rozmowie macocha jeszcze bardziej znienawidziła swą pasierbicę. Budziła ją o świcie i do późnej nocy kazała prząść bez przerwy.
Pewnego dnia Złota Marysia usiadła z kołowrotkiem przy studni, bo dzień był upalny, a tu wiał miły chłód. Od ciągłego przesuwania nitki bolały ją już palce, a w pewnej chwili nitka owinęła się jej koło ręki i przecięła skórę. Kilka kropel krwi splamiło przędzę.
— Ojej, co to będzie? — zmartwiła się dziewczynka. — Może uda mi się obmyć tę plamę...
Pochyliła się nad studnią, żeby wypłukać nici. W tej chwili szpulka wysunęła się jej ze zmęczonych palców i wpadła w głębinę.
Zmartwiona dziewczynka powiedziała o tym macosze.

— Wypędzę cię z domu, jeśli mi tych nici nie wydobędziesz. Rób, co chcesz,

Wodna Pani i Złota Marysia9