Co mię niemało zadziwiło, jest to, że w niektórych okolicach dotąd się zachowuje czysto polski i katolicki obrząd kolendy, choć Mazurowie już przed wiekami św. kościół katolicki porzucili i do nauki Marcina Lutra się przyłączyli. Jak w Prusach Zachodnich tak i tutaj odprawia się ten obrząd przez pastora i organistę w czasie od Nowego Roku do Wielkiéjnocy.
Kiedy minister oświecenia p. Mühler w znaném swojém rozporządzeniu z dnia 24go listopada r. 1865 względem szkół elementarnych polskich w Prusach Zachodnich i Wschodnich rozróżnia język polski i mazurski, jakoby to osobne języki, bardzo pan minister się myli, dając nam dowód nowy, jak mało nawet najwyższe władze pruskie obeznane są z naszemi stosunkami a jak dalecy w ogóle Niemcy są od téj gruntowności wiedzy i dojrzałości sądu, z których tak radzi zawsze się chełpią. Język mazurski to nonsens — bo takiego niema; że polskim językiem Mazury mówią, najlepszym jest tego dowodem każda książka mazurska niemieckiemi literami drukowana, ba, nawet i ortografja w niéj jest czysto polska.
Wiadomo każdemu z nas, że wymowa braci Mazowszan i Mazurów nieco odmienną jest od wymowy Wielkopolan; ale ta różnica stanowi właśnie to, co mazurzeniem zwykle nazywamy i polega głównie na tém, że spółgłoski podniebienne cz, sz, ż, dż przechodzą w syczące c, s, z, dz; płynną zaś spółgłoskę rz dotąd czysto wymawiają; są jednak wyjątki, które téj ogólnéj regule się sprzeciwiają i o których warto tutaj wspomnieć. Mówią bowiem Mazury „żäbä“, „szubienicä“,
Strona:Wojciech Kętrzyński - O Mazurach.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.