Strona:Wojciech Kętrzyński - O Mazurach.djvu/52

Ta strona została skorygowana.

W polu iść, w polu stać
W polu i nocować,
Choćby było co jeść
Niemas w cem gotować.
Dalić na m kociołki
I pokrywy na to,
A ja biedny zolnierz
Muse słuzyć za to.

Lezałem przy drodze
Jakoby zabity,
Sabla, miec, karabin
I ten krwio nakryty.
I mój konik bronny
I ten poraniony
Ja sie tlo oglądam,
Z któréj padnie strony.

Nie boje sie kulów
Ni zadnych plazyrów[1],
Nie boje sie ja tez
Francuskich fylcerów[2].
Francuskie fylcery,
Jak ostre nozyki
Rzno kule, krew toco
Jak z wołu rzeźniki.


  1. Rana.
  2. Felczer.