Ta strona została przepisana.
Francuscy chleb miałki, rzanny
W Prusiech po ziemi miotali,
Ale go w Moskwie łaknęli,
Bo Boga tem rozgniewali.
A teraz u nas po wojnie
Zyjemy bardzo spokojnie,
Lec nimas chleba, pieniędzy
Ale biada chrości wsędy.
A zkądze ta biada leci?
Znajo już to małe dzieci;
Nie z zydów ani z poganów,
Lec ztąd, ze za wiele panów.
Jeden justycamtman[1] bywał,
Simelfenig sie nazywał,
Ten sam sądził trzy powiaty
A nie było tyle płaty.
Teraz jest ich na justycy[2]
Sam ich satan nie policy,
Wachmistrze i pisarzyki
Sprawiajo przez nas buksiki.
Gdy przyjdzies na sąd do Ełku
Na grądzik do tego dworka
Za mostek na on ostrowek,
Pytajo sie cys parobek?