Z jednej strony zakłada się lecznice dla suchotników z drugiej zaś z miłości do junkrów zaprowadza się lichwę zbożową przez zakazy dowozu chleba i mięsa.
Statystyka wykazuje nam dobitnie, że im chleb droższy, tem bardziej mnoży się liczba kradzieży. Nic w tem dziwnego, komu głód dokucza, ten zapomina łatwo o siódmem przykazaniu Bożem. Zarówno pruskie, jak niemieckie spisy urzędowe świadczą o tem, że w czasie największej drożyzny jak np. w roku 1855 było też najwięcej kradzieży.
Kto wobec tych zjawisk, śmie jeszcze domagać się podwyższenia ceł na zboże, ten popełnia wprost zbrodnię względem narodu swego, gdyż przyczynia się zarówno do pogorszenia stanu zdrowotnego, jak i moralnego ludu.
A kto się oświadczył za podwyższeniem ceł zbożowych?
Większość parlamentu niemieckiego składająca się z konserwatystów i centrowców.
Od konserwatystów tj. junkrów i agraryuszy nigdy nie spodziewaliśmy się niczegoś dobrego. Ale i centrowcy pokazali nam swe ukryte pazury.