Nasze bogactwo narodowe w każdym razie o wieleby się zmniejszyło, bo przecież największe nawet zyski wielkich właścicieli ziemskich niczem są w porównaniu z milionami, które ludność ciężko pracująca płacić musi za chleb swój powszedni.
Po za tą największą stratą ponieślibyśmy jeszcze, jako naród inną, gdybyśmy popierali lichwiarską politykę celną junkrów pruskich. Przeszłość nas uczy, że w czasach drożyzny chleba najwięcej ludności biednej opuszcza ziemię ojczystą i udawać się musi na zarobek w obce kraje lub za morze.
W ostatnim dziesięcioleciu np. najdroższym był chleb w r. 1891. Wtedy opuściło ziemię ojczystą najwięcej ludzi: w Wielkiem Księstwie Poznańskiem na każde 10000 ludzi wywędrowało 104, a w Prusiech Królewskich na tyleż aż 110! Jakiem więc prawem mała cząstka społeczeństwa dla swego zarobku pieniężnego śmie wypędzać z kraju biednych rodaków i zmniejszać tym sposobem szeregi, tak nam potrzebne do walki z wszelkiego rodzaju hakatyzmem.
Pozatem społeczeństwo polskie popełniłoby wielki błąd, oświadczając się za cłami, bo wzbogaciłoby tem tylko junkrów, na każdym kroku nas prześladujących, wzmocniłoby tem tylko hakatystów, dążących do zrujnowania nas materyalnie i narodowo.
Wrogowie nasi starają się wszelkiemi siłami przeciąć łączniki, wiążące nas z naszymi braćmi z pod zaboru moskiewskiego i austryackiego, aby nas z osobna tem łatwiej wynarodowić. Ponieważ zaś ziemie dawnej Rzeczypospolitej polskiej stanowią zupełną całość ekonomiczną, więc przez granice międzyzaborowe od reszty odcięte niektóre części naszej ojczyzny nie mogą się podnieść ekonomicznie. Naszem zaś dążeniem powinno być jaknaj-
Strona:Wojciech Korfanty - Baczność! Chleb drożeje!.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.