Strona:Wojciech Korfanty - Kościół a polityka.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.

nowoczesne nie żądają od kościoła pomocy w wykonywaniu władzy. Żaden rozsądny człowiek nie będzie brał poważnie zarzutów, podnoszonych przez ludzi nieżyczliwych kościołowi, że księża pragną zagarnąć władzę państwową w swoje ręce. Przeciwnicy kościoła katolickiego lubią się w takich wypadkach powoływać na przeszłość, gdzie to wpływ papieży i duchowieństwa na sprawy państwowe był bardzo poważny, oraz na działalność tych księży, którzy — jako obywatele — biorą udział w pracach politycznych i stoją nieraz w środku walk politycznych.
Co do księży, zajmujących się polityką, należy nadmienić, że właśnie ci, którzy w kapłanie katolickim upatrują tylko zwyczajnego obywatela, jakich w państwie mamy miljony, nie mogą udawać zdziwienia i zgorszenia, że ten zwyczajny w ich pojęciu obywatel, aczkolwiek jest księdzem, żąda dla siebie wszystkich praw obywatelskich, a więc także prawa zajmowania się polityką. Tylko własne sumienie kapłana, oraz jego przełożona władza duchowna, mogą stanowić o tem, w jakim stopniu wolno mu korzystać z praw obywatelskich w dziedzinie politycznej. Ksiądz katolicki w żadnym razie dlatego jedynie, że jest księdzem, nie może podlegać jakimś prawom wyjątkowym.
Co zaś do przeszłości, to przyznajemy, że w wiekach ubiegłych kościół daleko większą odgrywał rolę polityczną niż dzisiaj, ale przyczyną tego była okoliczność, że w owych niespokojnych czasach, gdy powstawały nowe narody i społeczeństwa, kościół był jedyną instytucją, cieszącą się powagą u wszystkich bez wyjątku, a równocześnie jedyną potęgą moralną, wywierającą decydujący wpływ na ówczesną ludzkość. Nic więc dziwnego, że kościół w owych czasach za pomocą zakonów, biskupów i papieży wywierał pierwszorzędny wpływ na bieg wypadków politycznych.