Strona:Wojciech Korfanty - Kościół a polityka.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.

i opieki kościoła. Nowoczesne narody i państwa, zazdrosne o swą niezależność, podkreślały ją na każdym kroku i nie przebierały w środkach, by ją gruntować. W czasach feodalnych kościół również pod względem naukowym i intelektualnym miał przewagę nad władcami świeckimi, ale ten stan rzeczy się później zmienił, bo i państwa miały swoich uczonych, mędrców i ustawodawców.
Nowoczesne państwa zaczęły traktować kościół jako potęgę obcą i międzynarodową i za wszelką cenę usiłowały się wyzwolić z pod jego wpływów. Mężowie stanu zaczęli nawet odmawiać kościołowi prawa przypominania władcom świeckim, że ich również obowiązują prawa moralności chrześcijańskiej, i przepisy o „świętych obcowaniu“, dane ludzkości przez Zbawiciela. Kościół z takiem stanowiskiem rządzących państwami nie mógł się pogodzić, bo nie wolno mu było wyrzec się posłannictwa, nadanego mu przez Chrystusa Pana, a nawet pomyśleć nie mógł o spełnieniu żądania władz świeckich, które chciały go uzależnić od siebie i zrobić z niego narzędzie polityki państwowej.

KOŚCIOŁOWI OBOJĘTNA JEST FORMA RZĄDU.

Kościół uznaje prawo ludów do nadawania sobie takiego ustroju państwowego i takiej formy Rządu, jaka im się podoba, oczywiście pod warunkiem, że nie będzie ona sprzeczną z prawem, prawdą i sprawiedliwością i nie będzie gwałcić zasad chrześcijańskich. Papieże pod tym względem wypowiedzieli się zupełnie jasno. Enuncjacje Leona XIII mają wszyscy jeszcze w pamięci.
„Jest rzeczą jasną — powiada Leon XIII w encyklice „Sapientiae Christianae“ — że kierownicy państw mają zupełną wolność w sprawowaniu rządu, a kościół