stępnych. Ile razy zarobki robotnicze malały i były niewystarczające, interwenjowałem u pracodawców o ich podwyżkę. Mimo ciężkiej sytuacji zdołałem nakłonić najróżniejsze przedsiębiorstwa do poważnych ofiar na oświatę, robotę społeczną, popieranie sportu i ćwiczeń cielesnych. Jako prezes Rady Nadzorczej „Skarbofermu“ miałem obowiązek współpracowania z przemysłem, a jako ten, dzięki którego pracy, w bardzo znacznym stopniu, Śląsk dostał się Polsce, musiałem czuwać nad tem, by warsztaty pracy ludu naszego nie zamarły i nie zamieniły się w ruinę, by przepowiednie Niemców z czasów plebiscytu się nie sprawdziły.
A przytem ten sam p. Władysław Grabski korzystał nieraz z moich starań. Pięknego dnia przysłał do mnie wysokiego urzędnika Ministerstwa, bym mu się wystarał o kilka miljonów dolarów z przemysłu, bo zapas dewiz był zupełnie wyczerpany. Postarałem się o co mogłem. Przemysłowcy częściowo ostatnie resztki pozbierali, częściowo szli pożyczać i oddali rządowi co mogli, a wtedy nie było jeszcze obowiązku oddawania dewiz. Zaproponowałem p. Grabskiemu zawarcie umowy, na mocy której przemysł górnośląski zobowiązał się dobrowolnie do oddawania dewiz skarbowi. A gdy chodziło o pozyskanie funduszów, by wprowadzić złotego zamiast zamierającej marki polskiej, dzięki mej interwencji przemysł górnośląski dobrowolnie jako pierwsza z grup gospodarczych złożył największą z wszystkich zaliczek na poczet podatku majątkowego, wprawdzie w postaci weksli opiewających na franki złote, gdyż był wyczerpany już z wszelkiej gotówki. A gdy chodziło o założenie Banku Polskiego znowu ja ten przemysł zdołałem nakłonić do rozebrania wielkiego pakietu akcyj, tak, że przed ostatniem podwyższeniem kapitału Banku, Górny Śląsk razem z Poznańskiem miewał na walnych zebraniach zawsze większość. Słowem, czyniłem co mogłem, aby powoli administracja tego przemysłu przechodziła w ręce polskie, aby przemysł ten zaprządz do rydwanu polskiej polityki państwowej, aby utrzymać w ruchu warsztaty pracy i niedopuszczać do wzrostu liczby bezrobotnych. Demagodzy z prawa i z lewa, którzy pracę patrjotyczną upatrują tylko w wymyślaniu Niemcom dlatego jedynie,
Strona:Wojciech Korfanty - Odezwa do ludu śląskiego.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.