o ile chce być uczciwym, jednę drogę wybrać musi, centrum zaś mówi jedno, a czyni drugie!
Że centrum jest partyą wrogą robotnikowi, dowiedziemy na podstawie zachowania się tego stronnictwa w parlamencie i mów wygłaszanych przez posłów centrowych.
Jak wiadomo, sądy procederowe są instytucyą dla robotników bardzo korzystną i pożądaną. Jeśli pracodawca krzywdzi robotnika, nie wypłacając mu należnego zarobku, nie chcąc wydać papierów lub znieważając go czynnie, wtedy bardzo prostym i niekosztownym sposobem robotnik może zażądać sprawiedliwości, podając skargę do sądu procederowego. Sądów takich jest jednakże jeszcze za mało, ponieważ niektóre gminy nie korzystają z przysługującego im prawa zakładania takowych. Żądali więc niektórzy posłowie w parlamencie, aby wszystkie powiaty były prawem zobowiązane sądy takie zakładać, a Związek chrześciańskich przędzalników z Eupen i okolicy wysłał petycyą do parlamentu aby zaprowadzono prawo, nakazujące władzom ustanowić takie sądy na każde dziesięć tysięcy ludności. Pierwsze żądanie upadło, a petycya chrześciańskich przędzalników poszła do kosza. A czemu?
Robotnikom, pracującym w rolnictwie, leśnictwie, rybołóstwie, w handlu i na drogach komunikacyi (tj. na kolejach, tramwajach, szosach itd.) nie wolno się dotąd odwoływać w sporach z pracodawcami do sądów procederowych. Chodziło więc o to, by prawo to także i tym robotnikom przysługiwało. Ale większość parlamentu sprzeciwiła się temu. A czemu?
Ponieważ centrum, trzymając się pod ramię ze swymi przyrodnymi braćmi, junkrami i pruskimi akcyonaryuszami wielkich towarzystw handlowych i przemysłowych, oświadczyło, że nie ma potrzeby takiego prawa.