Strona:Wojciech Szukiewicz - O kremacji.djvu/42

Ta strona została uwierzytelniona.

publiczny lub zagraża moralności, wreszcie, że występuje przeciwko dobrym obyczajom, o ile zastarzałych i na niczym nie opartych przesądów oraz zabobonów moralnością lub dobremi obyczajami fałszywie nazywać nie zechcemy. Do sprawy tej powrócę jeszcze w ustępie zastanawiającym się nad tym, czy istnieją jakiekolwiek poważne zarzuty z religijnego i etycznego punktu widzenia, obecnie zaś należy nam rozważyć, czy powszechny zwyczaj palenia ciał po śmierci nie stałby się sprzymierzeńcem ludzi występnych i trucicieli, liczących na to, że dzięki spaleniu zwłok ludzkich zginą wszelkie ślady otrucia, co zapewni bezkarność i ośmieli zbrodniarzy wszelkiego rodzaju.
Otóż sprawa z jurydycznego punktu widzenia przedstawia się jak następuje: przekonano się wielokrotnie, że trucizny znikają bardzo szybko z ciała ludzkiego i żadna analiza chemiczna wykryć ich nie może, dzięki czemu ekshumacje ciał zazwyczaj do niczego nie prowadzą i nie dają żadnych wyników. Ale nie koniec na tym, okazało się bowiem, że wśród produktów gnicia zwłok ludzkich znajdują się alkaloidy trupie czyli tak zwane ptomainy, nadzwyczajnie podobne do alkaloidów roślinnych, od których odróżnić ich nie można, wskutek czego sekcja trupa po ekshumacji dokonana może wykryć ślady otrucia tam, gdzie go wcale nie było, a wynik rozprawy sądowej może się stać najzwyczajniejszym mordem sądowym, jakże bowiem niewinnie oskarżony zdoła wykazać, że znalezione w zwłokach trucizny są produktem gnicia a nie skutkiem zbrodniczego zamachu na życie nieboszczy-