Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 01.djvu/160

Ta strona została uwierzytelniona.

gdzie gromadził wszelkie sztuki i uciechy godne szlachetnie myślącego człowieka. Rano, biblioteka jego była otwarta dla uczonych; wieczorem, stół ugaszczał najlepsze towarzystwo; ale poznał niebawem jak niebezpiecznie jest przestawać z uczonymi. Wszczęła się dysputa nad prawem Zoroastra, które zabraniało jadać gryfa. „Jak można zabraniać gryfa, mówili jedni, skoro to zwierzę nie istnieje? — Musi snadź istnieć, powiadali drudzy, skoro Zoroaster nie życzy sobie aby go jeść“. Zadig chciał ich pogodzić, powiadając: „Jeżeli istnieją gryfy, nie jedzmy ich; jeżeli nie istnieją, tembardziej nie będziemy ich jeść; w ten sposób, wszyscy będziemy posłuszni woli Zoroastra“.

Pewien uczony, który napisał trzynaście tomów o właściwościach gryfa, i który, co więcej, był wielkim teurgitą, pospieszył oskarżyć Zadiga przed archimagiem, imieniem Yebor[1], najgłupszym i, temsamem, największym fanatykiem wśród Chaldejczyków. Człowiek ten byłby zdolny wbić Zadiga na pal, ku większej chwale słońca, poczem odmówiłby brewiarz Zoroastra z tem doskonalszem zodowoleniem. Przyjaciel Kador (jeden przyjaciel wart więcej niż stu klechów) udał się przed oblicze starego Yebora i rzekł: „Niech żyje słońce i gryfy! strzeż się karać Zadiga: to święty człowiek; chowa gryfy na podwórzu, a nie je ich; jego zaś oskarżyciel, to heretyk, który śmie utrzymywać że królik ma rozszczepione kopytko i nie jest nieczysty. — A zatem, rzekł Yebor potrząsając łysą głową, trzeba wbić na pal Zadiga za

  1. Anagram teatyna Boyer, spowiednika utytułowanych dewotek, a później, dzięki ich wpływom, biskupa. Boyer dał się Wolterowi niejednokrotnie we znaki swemi prześladowaniami. Teatyni, był to zakon założony w r. 1524 we Włoszech, przez arcybiskupa Teaty.