Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 01.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.

sługi. Drugi wydał mu się mniej przyjemny, trzeci nużący, czwarty nie do zniesienia, piąty był męką; wreszcie, znękany ciągłem słuchaniem śpiewu:

Ach, jak Jego Ekscelencja
Musi być ze siebie rada!

ciągłem powtarzaniem że ma słuszność, i oracyą jaką go raczono co dzień o tej samej porze, napisał do króla błagając aby raczył odwołać szambelanów, grajków, ochmistrzów; przyrzekł być odtąd mniej próżnym i wymuszonym; mniej dawał się okadzać, żył z mniejszą pompą a był szczęśliwszy; bowiem, jak powiada Sadder[1], ciągła przyjemność przestaje być przyjemnością.


VII. Dysputy i audjencje.

W tento sposób Zadig objawiał codzień subtelność dowcipu i dobroć duszy; podziwiano go, a mimo to kochano. Uchodził za najszczęśliwszego wśród ludzi; całe cesarstwo rozbrzmiewało jego imieniem; kobiety spoglądały nań tkliwie; obywatele sławili jego sprawiedliwość; uczeni patrzyli nań jak na wyrocznię; kapłani nawet przyznawali iż wiedzą przewyższa archimaga Yebora. Nikomuby w myśli nie postało wytaczać mu proces o gryfy; wierzono jedynie w to co jemu się zdało wiarygodnem.

Toczyła się wówczas w Babilonie wielka sprzeczka, która trwała od tysiąca i pięciuset lat, i dzieliła państwo na dwie zajadłe sekty. Jedna twierdziła,

  1. Księga Sadder jest wyciągiem z Zendawesty.