sam raczej rzucę się w wodę“. Wymawiając te słowa, zrywa się i czyni kilka kroków, z gestem świadczącym o samobójczych zamiarach.
„Jakto, rzekł Zadig do siebie, istnieją tedy ludzie równie nieszczęśliwi jak ja?“ Równocześnie z tą refleksyą zrodziła się chęć ocalenia życia rybakowi. Podbiega, chwyta go za rękę, wypytuje tonem serdecznym i pełnym współczucia. Twierdzą, iż człowiek jest mniej nieszczęśliwy, kiedy nie jest nieszczęśliwy sam jeden. Ale, wedle Zoroastra, źródłem tego jest nie złośliwość, ale wrodzona potrzeba. Coś ciągnie wówczas człowieka ku nieszczęśliwemu; czuje w nim bliźniego. Radość szczęśliwego byłaby dlań zniewagą; ale dwaj biedacy są niby dwie słabe krzewiny, które, opierając się jedna o drugą, łacniej stawiają opór burzy.
„Czemu upadasz pod brzemieniem losu? rzekł Zadig do rybaka. — Temu, odparł, że nie widzę już ratunku. Byłem szanownym obywatelem wioski Derlbach koło Babilonu, i sporządzałem, przy pomocy żony, najlepsze śmietankowe serki w całem cesarstwie. Królowa Astarte i sławny minister Zadig lubili je namiętnie. Dostarczałem do ich domów sześćset serów. Szedłem jednego dnia do miasta aby odebrać zapłatę; przybywszy do Babilonu, dowiedziałem się, że królowa i Zadig znikli. Pobiegłem do jaśnie wielmożnego Zadiga, którego nigdy wprzódy nie widziałem: zastałem łuczników wielkiego Desterhamu, którzy, opatrzeni królewskim papierem, łupili dom wedle prawa i po porządku. Pobiegłem do kuchen królowej:
Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 01.djvu/214
Ta strona została uwierzytelniona.