gospody. Dwaj ludzie, błękitno ubrani, zwrócili nań oko. „Patrz, kamracie, rzekł jeden, oto doskonale zbudowany chłopak; ręczę, że ma przepisaną miarę“. Podeszli i zaprosili bardzo uprzejmie Kandyda na obiad. „Panowie, rzekł Kandyd z uroczą skromnością, świadczycie mi wiele zaszczytu, ale nie mam czem zapłacić cechy“. — Och, panie, rzekł jeden z błękitnych, osoby pańskiej powierzchowności i zalet nie płacą nigdy za nic: czyż nie posiadasz pięciu stóp i pięciu cali wzrostu? — Tak, panowie, w istocie, to moja miara, odparł z ukłonem. — Och, drogi panie, siadaj z nami; nietylko wyrównamy za ciebie rachunek, ale nigdy nie ścierpimy aby człowiekowi takiemu jak pan miało kiedykolwiek braknąć pieniędzy; toć pierwszym obowiązkiem ludzi jest pomagać sobie wzajem. — Macie słuszność, odparł Kandyd; toż samo powiadał zawsze mistrz Pangloss: widzę, że, w istocie, wszystko jest jak najlepiej“. Proszą go aby przyjął kilka talarów; bierze i chce wystawić oblig; nie przyjmują, siadają wraz z nim do stołu. „Powiedz, czy kochasz tkliwie...? — Och, tak, odpowiedział, kocham tkliwie pannę Kunegundę. — Nie, odparł jeden z nieznajomych; pytamy, czy kochasz tkliwie króla Bułgarów[1]? — Ani trochę, odpowiedział; nie widziałem go na oczy. — Jakto! ależ to czarujący monarcha; trzeba wypić jego zdrowie. — Och, bardzo chętnie, owszem“. Pije. „Wystarczy; powiadają mu, oto jesteś ostoją, podporą, obrońcą, bohaterem Bułgarów; los twój zapewniony, sława niezawodna“. Wkładają mu natych-
- ↑ Król Bułgarów = król pruski Fryderyk II-gi; Bułgarowie = Prusacy; Abarowie = Francuzi: aluzya do wojny siedmioletniej.