Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 01.djvu/274

Ta strona została uwierzytelniona.

wił się sekcyonowaniem owych drobniutkich owadów, które nie mają ani stu stóp średnicy i umykają się zwyczajnym mikroskopom. Napisał o tem nader ciekawą książkę, która ściągnęła nań nieco kłopotów. Mufti tego kraju[1], wielki wścibski i również wielki nieuk, znalazł w jego dziele twierdzenia podejrzane, nieprawomyślne, zuchwałe, heretyckie, cuchnące herezyą, i zaczął go prześladować. Chodziło mianowicie o to, czy zasadnicza istota pcheł na Syryuszu jest tej samej natury co ślimaków. Mikromegas bronił się z wielką ciętością; przeciągnął na swoją stronę kobiety: proces trwał dwieście dwadzieścia lat. Wreszcie, mufti uzyskał wyrok potępiający książkę z ust uczonych mężów w prawie którzy jej nie czytali; autor otrzymał rozkaz nie pojawiania się na dworze przez przeciąg ośmiuset lat.

Wygnanie z dworu, który roił się od intryg i małostek, nie zmartwiło go nadto. Ułożył bardzo ucieszną piosnkę na muftiego, co było temu dygnitarzowi dość obojętne; poczem, puścił się w podróż od planety do planety, aby wykształcić umysł i serce, jak to powiadają. Ci, którzy podróżują jedynie w karyolce pocztowej lub berlince, będą niewątpliwie zdumieni ekwipażami owych planet; my ludzie bowiem, na naszej kupce gliny, nie wyobrażamy sobie nic poza naszymi zwyczajami. Podróżnik ów znał doskonale prawa ciążenia, i wszystkie siły przyciągające i odpychające. Posługiwał się niemi tak zręcznie; iż, to przy pomocy słonecznego promienia, to za pośrednictwem komety, wędrował; wraz ze swą kom-

  1. Teatyn Boyer, który prześladował Listy filozoficzne Woltera, za twierdzenie, iż własności duszy człowieka rozwijają się równocześnie z jego organami, tak samo jak właściwości duszy zwierząt.