Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 01.djvu/294

Ta strona została uwierzytelniona.

staje na ziemi ani setna część tych nędzarzy; wiedz że, gdyby nawet nie dobyli oręża, głód, wyczerpanie lub nadużycia zmiatają niemal wszystkich. Zresztą, nie ich-to trzeba karać, ale owych wysiadujących fotele barbarzyńców, którzy, z głębi swego gabinetu, trawiąc smaczny obiadek, nakazują rzeź miliona ludzi, a później każą za to składać uroczyste dzięki Bogu“. Podróżny uczuł w sercu litość dla małej rasy ludzkiej, w której odkrywał tak zdumiewające sprzeczności. „Skoro należycie do szczupłej liczby mędrców, i prawdopodobnie nie zabijacie nikogo za pieniądze, powiedzcie mi, proszę, czem się trudnicie? — Sekcyonujemy muchy, odparł filozof, mierzymy linie, gromadzimy cyfry; godzimy się z sobą co do dwóch lub trzech punktów które rozumiemy, spieramy się zaś o dwa lub trzy tysiące innych których nie rozumiemy“. Syryjczykowi oraz mieszkańcowi Saturna przyszła ochota zadać parę pytań tym myślącym atomom, a to aby poznać rzeczy co do których są jednomyślni. „Ile liczycie, rzekł, od gwiazdy Kanikuły do wielkiej gwiazdy Bliźniaków?“ Odpowiedzieli wszyscy naraz: „Trzydzieści dwa stopnie i pół. — Ile stąd na księżyc? — Sześćdziesiąt półśrednic ziemi, biorąc okrągło. — Ile waży wasze powietrze? — Myślał, że ich załapie; ale odparli jednogłośnie, że powietrze waży blisko dziewięćset razy mniej niż dukatowe złoto. Karzełek z Saturna, zdziwiony ich odpowiedziami, gotów był wziąć za czarowników ludzi, którym, przed kwadransem, chciał odmawiać duszy.