się w Neapolu, rzekł; kapłoni się tam corocznie dwa do trzech tysięcy dzieci; jedne giną, inne zyskują głos piękniejszy niźli niewieści, niektórzy dochodzą do władztwa krajem[1]. Poddano mnie tej operacyi z najlepszym skutkiem; zostałem śpiewakiem w kaplicy księżnej Palestryny. — Mojej matki! wykrzyknęłam. — Twojej matki! zawołał zalewając się łzami: jakto! byłażbyś pani tą młodą księżniczką, którą wychowywałem aż do szóstego roku życia i która zapowiadała że będzie tak piękną jak ty właśnie jesteś! — To ja, ja sama; matka znajduje się o sto kroków stąd, pocięta w kawałki, na stosie trupów...“
„Opowiedziałam wszystko co mi się trafiło; on również opowiedział mi swoje przygody, a mianowicie, w jaki sposób pewna potęga chrześcijańska wyprawiła go do króla Marokko[2], iżby, jej imieniem, zawarł z tym monarchą traktat, mocą którego potencya owa miała mu dostarczać prochu, armat, okrętów, aby dopomódz do zniszczenia handlu innych chrześcijan. „Misya moja ukończona, rzekł zbożny eunuch; spieszę wsiąść na okręt w Ceucie i odwiozę cię do Włoch. Ma che sciagura d’essere senza coglioni!“
„Podziękowałam ze łzami; on zaś, miast zawieźć mnie do Włoch, zawiózł do Algieru i sprzedał dejowi. Ledwie mnie tak zaprzedano, kiedy zaraza,