92
mans o duszy odwracał ich wzrok od rozważania własnej nędzy, i, przez jakieś dziwne czary, mnogość klęsk zawieszonych nad światem zmniejszała poczucie własnych ich niedoli; wobec powszechności cierpienia, nie śmieli się skarżyć.
Ale, kiedy Prostaczek ułożył się do snu, obraz pięknej Saint-Yves zacierał w umyśle kochanka wszystkie metafizyczne i moralne pojęcia. Budził się z oczyma mokremi od łez; a stary jansenista zapomniał o skutecznej łasce, o X. de Saint-Cyran[1] i Janseniuszu, aby pocieszać młodzieńca, znajdującego się, wedle jego pojęć, w stanie śmiertelnego grzechu.
Znużywszy się czytaniem i dysputowaniem, gwarzyli znowuż o swoich przygodach; nagadawszy się zaś o nich bez żadnego pożytku, znowuż brali się wspólnie lub każdy z osobna do czytania. Umysł młodzieńca krzepił się z każdym dniem. W matematyce zwłaszcza byłby zaszedł daleko, gdyby nie dystrakcye o jakie go przyprawiała panna de Saint-Yves.
Zagłębił się w historyę, ale to studyum osmuciło go. Świat wydał mu się zbyt niegodziwy i nędzny zarazem. W istocie, historya jest jedynie obrazem zbrodni i nieszczęść. Tłum niewinnych i spokojnych ludzi znika zawsze na tym rozległym teatrze. Aktorami są jedynie ambitne i przewrotne osobistości. Zdaje się, że historya jest interesującą jedynie jak tragedya, która staje się mdłą, kiedy nie ożywiają jej namiętności, zbrodnie i wielkie nieszczęścia. Trzeba uzbroić Klio sztyletem, jak Melpomenę.
- ↑ X. de Saint-Cyran (1581—1642) pierwszy głosił we Francji naukę Janseniusza, którego był towarzyszem i przyjacielem. Janseniusz (1585—1638) biskup z Ypres, oparł swą naukę na nauce św. Augustyna o łasce.