94
Książki rozszerzają duszę, a światły przyjaciel daje jej pociechę. Jeniec nasz sycił się temi dwoma bogactwami, których istnienia nie podejrzewał wprzódy. „Miałbym ochotę, mówił, uwierzyć w metamorfozy; z bydlęcia bowiem stałem się człowiekiem“. Część pieniędzy, ktoremi pozwolono mu rozporządzać, obrócił na to, aby sobie stworzyć wyborową bibliotekę. Przyjaciel zachęcał go do spisywania swych spostrzeżeń. Oto co napisał o historyi starożytnej.
„Wyobrażam sobie, że narody były długo w tym stanie co ja, że doszły do światła bardzo późno, że, przez wieki całe, zajmowały się jedynie chwilą bieżącą, bardzo mało przeszłością a nigdy przyszłością. Przebiegłem Kanadę na przestrzeni kilkuset mil; nie spotkałem ani jednego pomnika; nikt nie ma pojęcia co czynił jego pradziadek. Byłżeby to naturalny stan człowieka? Gatunek ludzi tutejszych wydaje mi się wyższy od mieszkańców drugiej półkuli. Od szeregu wieków pomnożyli swoje istnienie przez sztuki i umiejętności. Czy dlatego że mają zarost, którego Bóg odmówił Amerykanom? Nie sądzę; toć Chińczycy nie mają go prawie zupełnie, a uprawiają sztuki przeszło od pięciu tysięcy lat. W istocie, jeśli kroniki ich liczą więcej niż cztery tysiące lat, musi chyba ten naród istnieć i kwitnąć przeszło od pięćdziesięciu wieków.
„Jedna rzecz zwłaszcza uderza mnie w dawnej historyi Chin, mianowicie iż wszystko jest tam pra-