Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 02.djvu/106

Ta strona została uwierzytelniona.

98

WOLTER

zarazem rozkosz i cierpienie: wszystkie mówiły mu o drogiej Saint-Yves. Bajka o Dwóch gołąbkach[1] ścisnęła mu serce: jakże daleki był od nadziei powrotu do swego gołębnika!
Molier zachwycił go: dał mu poznać obyczaje Paryża i rodzaju ludzkiego. „Której z komedyj jego dałbyś pierwszeństwo? — Świętoszkowi, bez wahania. — Godzę się z tobą, rzekł Gordon; Świętoszek to wtrącił mnie do tej kaźni, i ty nieszczęście swoje zawdzięczasz Świętoszkom.
— Jak ci się wydają tragedye greckie? — Dobre dla Greków, rzekł Prostaczek. Ale, kiedy przeczytał nowożytną Ifigenię[2], dalej Fedrę, Andromakę, Atalię, wpadł w zachwyt, wzdychał, wylewał łzy: niebawem umiał je na pamięć, mimo że nie starał się o to.
„Przeczytaj Rodogunę[3], rzekł Gordon; powiadają że to arcydzieło; inne sztuki, które dały ci tyle przyjemności, niczem są w porównaniu. Ledwie chłopiec przeczytał pierwszą stronę, rzekł: „To nie tego samego autora. — Po czem poznajesz? — Nie wiem jeszcze; ale te wiersze nie idą mi do ucha ani do serca. — Och, wiersze, to najmniejsza“, rzekł Gordon. Prostaczek odparł: „Pocóż zatem pisać wierszem?“

Przeczytawszy z wielką uwagą sztukę, jedynie z myślą znalezienia w niej przyjemności, patrzał na przyjaciela suchemi i zdumionemi oczyma, i nie wiedział co powiedzieć; wreszcie, naglony aby zdał sprawę ze swych wrażeń, rzekł: „Nie rozumiałem zupełnie początku; środek oburzył mnie; ostatnia

  1. Słynna bajka La Fontaine’a.
  2. Tragedje Racine’a.
  3. Tragedja Corneille’a, którą sam Corneille najwyżej cenił ze swych utworów.