mu niedostępne; ale wszystkie jego uczynki były wymowne. Spodobał się bardzo księżniczce. Uczuła, iż nieco rozrywki może uśmierzyć na parę chwil najdotkliwsze zgryzoty. „Cóż za miłe zwierzę, rzekła; chciałabym je mieć w swojej stajni“.
Na te słowa, byk zgiął cztery kolana i ucałował ziemię. „Rozumie mnie! rzekła księżniczka, mówi że chce do mnie należeć. Ach! boski magu, boski eunuchu, daj mi tę pociechę, kup mi tego pięknego cheruba[1]; umów cenę ze starą, która z pewnością jest jego właścicielką. Chcę mieć to zwierzę; nie odmawiaj mi tej niewinnej pociechy“. Wszystkie damy pałacowe przyłączyły się do próśb księżniczki. Mambres dał się wzruszyć i podszedł aby pogadać ze starą.
„Pani, rzekł, wiadomo ci, że młode panny, a zwłaszcza księżniczki, potrzebują rozrywek. Córka królewska oczarowana jest twoim bykiem; proszę byś zechciała go ustąpić; zapłata w gotówce.
— Panie, odparła stara; to szacowne zwierzę nie należy do mnie. Obowiązkiem moim i wszystkich tych zwierząt jest czuwać nad nim bacznie, śledzić wszystkie jego ruchy i zdawać z nich sprawę. Niech mnie Bóg broni, bym miała kiedy sprzedać to bezcenne zwierzę“.
- ↑ Cherub, po chaldejsku i syryjsku oznacza wołu. (Przyp. Woltera).